poniedziałek, 11 maja 2015

Zawieszam...

   Tak jak jest w tytule oznajmiam, że zawieszam bloga na jakiś czas. Nie wiem na ile. Może na miesiąc, tydzień, albo więcej. Postaram się dawać jakieś info o sobie co jakiś czas... W tym czasie napiszę spróbuję napisać parę rozdziałów w przód. Na pewno nie skończę z tym blogiem! Miałam i mam wielkie plany co do niego. Po prostu chcę to pisać DLA KOGOŚ, nie tylko dla siebie.
Komentujcie proszę tę notkę i dawajcie o sobie znać, bo to znaczy, że czekacie...

Bay Miśki :*









Co- to- jest? xD
Mój Riker... ;P
I śmiech Ross'a <3 p="">Polecam R5!!! :)





sobota, 25 kwietnia 2015

Uwaga

Przez najbliższy tydzień nie będą pojawiały się rozdziały. Wyjeżdżam za granicę. Obiecuję, że napiszę kilka nowych rozdziałów podczas mojej nieobecności :)
Do napisania Miśki :*

piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 11

   *tydzień później*

   -Super! I o to chodziło!- krzyczał ucieszony Jacob- Zamieniłaś się bez mojej pomocy! Dobra Oliwka- poczochrał mnie po głowie.
-Hahahaha!- Harry zwijał się ze śmiechu na podłodze.
-O co ci chodzi?- warknęłam.
-Dobra Oliwka! Nie no, nic tylko zapisać i na twitter'a!- śmiał się dalej.
-Nie masz twitter'e, ciole- spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Ale znam hasło na twojego!
-Pffff...- udałam obrażoną.
   Raz, dwa, trzy i już jestem człowiekiem.
-Chodź żartownisiu. Muszę chwilkę odpocząć przed tą niespodzianką od profka.
Ruszyliśmy do domu. Zjadłam pyszny obiadek i walnęłam się na sofę. Harry położył się obok.
-Cholera! Która godzina?!- zerwałam się nagle- No pięknie jestem już spóźniona!
   Wypadłam z domu jak szalona i pognałam na naszą ławkę. Profesor już tam był.
-Witaj Oliwio. Co cię zatrzymało?- spytał z rozbawieniem i pociągnął łyka ze swojego termosu z którym się nigdy nie rozstawał.
-Nic... nic- odparłam zażenowana.
-Dobrze. Jesteś gotowa?
-Jasne! Zawsze!- Mikołaj przyglądał mi się chwilkę a potem rzekł z uśmiechem:
-Twoja babka byłaby z ciebie dumna.
-Skąd pan zna tak dobrze ją zna?- spytałam z zaciekawieniem.
  -Ekhmm.. Miałem ci to powiedzieć już wcześniej ale... no... Ja jestem jej... mężem...-spuścił wzrok.
-Co?! Ma pan ponad 200 lat? Żaden człowiek tyle nie przeżył!- zauważyłam jego dziwne spojrzenie- Chyba... Chyba, że pan nie jest... człowiekiem. O cholera- szeptałam do siebie, chociaż jestem pewna, że i tak to słyszał- Pan... Pan jest.. Wampirem?
-No cóż... Tak. Jestem. Może powiem ci o sobie więcej... Bo wydaje mi się, że mnie już znasz...
   Oliwia skupienie. Starszawy facet. Lekko rąbnięty. Często gada o dziwnych wynalazkach i jakiejś lasce, która swego czasu była jego asystentką. Czasem widuję go w kapciach króliczkach i innych dziwnych ciuchach. Ma zwierzątko, nie mówił jakie... NO NIE....
-Wiem... Jesteś szalonym naukowcem, przyjacielem najstarszej wampirzycy na świecie- Amelie. Zabiłeś jej ojca za pomocą systemu dyspersyjnemu, który sam wynalazłeś, tym samym ratując wampiry i ludzi przed zagładą. Twoją asytentka była genialna nastolatka Claire. Masz obsechę na punkcie hamburgerów, pączków i swojego pupilka... Boba Pająka. Mieszkałeś w Morganvile w tzw. Szopie. Nazywasz się Myrnin. I według ciebie jesteś moim pra pra dziadkiem.


  -Emm.. Tak... w skrócie tak- powiedział zmieszany MYRNIN- Nie wiedziałem, że aż tyle o mnie wiesz...
-Stary, chyba  z 10 razy przeczytałam każdą część Wampirów z Morganville! Jak miałabym cie nie znać! Jesteś jednym z moich ulubionych bohaterów!- uśmiechnęłam się do niego.
-Nie jesteś przestraszona?- spytał ze zdziwieniem.
-A czego mam się bać? Chyba nie Boba siedzącego w twojej kieszeni!- i jak na zawołanie włochaty pająk wylazł kieszeni jego fartucha.
-Cześć Bob- pogłaskałam go palcem. Dla niektórych byłoby to obrzydliwe, ale ja jako Alfa, muszę akceptować każde zwierzę, w końcu nad nimi panuję!
-Cześć Oliwia- odparł pajęczak. Tsaa.. Czasem dziwnie jest rozumieć zwierzęta. WSZYSTKIE. Raz usłyszałam kłótnię mrówek. Hmm...
   -To... Chodźmy. Muszę ci pokazać tę niespodziankę!- powiedział Myrnin i ruszył w dół.
************

Hejoo!
Jest ktoś?
Tak to super!
Nie... też git.
Przynajmniej mam wskazówkę, co do tego czy zawieszać.
Umówmy się
3 komy= rozdział
Jeśli się nie uda to dam sobie z wami chyba spokój.
Nie to nie, nic na siłę
To musi być dla mnie też przyjemnością, a nią nie jest jak nikogo tu nie widzę
Sorry.

http://www.wattpad.com/user/KalinaKreis

Zapraszam tam do góry :)
Umieszczam tam rozdzialiki z tego opka i z tego o Raurze :P
Zapraszam

Dobranoc Miśki :*

I pamiętajcie- Let's not be alone tonight! xD



sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 10

   Gdy weszłam do domu usłyszałam szczekanie. Znane mi szczekanie...
Nagle zza ściany jak torpeda wypadła czarna błyskawica. Pies skakał i szczekał jak szalony. Łasił się do mojej nogi jak kot i merdał ogonem.
-Harry?- spytałam ze zdziwieniem i niedowierzaniem.
-No a kto by inny?- spytał rozbawiony- Chyba Tulipana i Konwalii się nie spodziewałaś?
-Yyyy... Co? Nie... W ogóle nikogo się nie spodziewałam- rzekłam zawstydzona.
-Ej! Spoko przecież tylko żartowałem. Co za szczęście, że mogę już z tobą pogadać! Teraz będę ciebie uczył porozumiewania się ze zwierzętami!- słowa wystrzeliwały z niego jak z karabinu.
-A.. Co ty tu robisz?- spytałam się psa. Mamusiu... gadam z psem...
-Doktorek mnie tu przewiózł abym ci pomógł- napuszył się Harry- Dobra. Koniec tej gadki szmatki! Czas spać, jutro spotkasz się z twoimi nauczycielami!
  Umyłam się, przebrałam w piżamę i zjadłam kolację. Następnie położyłam się spać. Harry wskoczył na łóżko i wtulił się we mnie
-Dobry piesek-mruknęłam senna głaszcząc go po grzbiecie. Wydał z siebie ciche westchnienie.
-Kocham cię- szepnęłam w jego sierść. Podniósł łebek, żeby na mnie spojrzeć. Zawsze tak robił, gdy mu to mówiłam- patrzył na mnie i wydawał ciche prychnięcie. Tym razem też tak było.
-Ja ciebie też

****

   -Poobódka wstać! Koniom wody daać!- wydzierał się Harry.
-Cicho bądź- mruknęłam i rzuciłam w niego jedną z poduszek. Psiak w porę uskoczył.
-Ale mi się chce siikuuu!-zaskomlał- chyba, że mam zabrudzić ten piękny, nowy dywan
-NIEEE!- wrzasnęłam podrywając się z łóżka. Nie był to dobry pomysł, bo zakręciło mi się w głowie- Nawet... się... nie waż- wysapałam.
  Wypuściłam tego wrednego szantażystę na ogród, a sama zjadłam sobie płatki. Nim się zorientowałam, była już 11.30. Szybko wskoczyłam w jeansy i bluzę, włosy związałam w kitkę, a na głowę włożyłam czapkę z daszkiem. Teraz jest marzec. Dokładnie... 13 marca.
  Harry został, żeby pilnować domu, a ja ruszyłam w stronę ławki. Tam zastałam mojego doktorka.
-Dzień dobry- uśmiechnął się na mój widok.
-Dobry- odwdzięczyłam się tym samym.
-Jednego z twoich trenerów już poznałaś. Jest to twój pies Harry. Będzie cię uczył komunikacji z innymi zwierzętami. Teraz chciałbym, żebyś poznała dwóch pozostałych- powiedział, kiedy ruszyliśmy w stronę hali.
  Gdy weszliśmy, zobaczyłam w środku dwóch chłopaków. Jeden z nich był brunetem, na oko 19 letnim. Drugi nie miał włosów, na głowie miał tatuaż. Był chyba mniej więcej w moim wieku- 14/15 lat. Trochę mnie zamurowało. Znam tego chłopaka. To jest przecież...
  -Oliwio, poznaj twoich nauczycieli- rzekł doktor. Podszedł do młodszego- Powinnaś kojarzyć ich chociaż z widzenia. To jest Aang. Będzie cię uczył panowania nad żywiołami.
-Cześć- zamachał do mnie radośnie bohater mojej ulubionej kreskówki. 
-Hej- odparłam nieśmiało.
-A to- lekarz wskazał przystojnego bruneta- to jest Jacob Black.

------------

Hejo!

I kolejny krótki, nudny rozdział.
Nie wiem co się dzieje.
Jakoś tak nie mogę rozwinąć akcji.
Może powinnam sobie zrobić przerwę?
I tak nikt oprócz mojej Kinioli i Susann Collins tu nie wchodzi.
Nikt nie komentuje.
No cóż...
Jeszcze się zastanowię :/

Na razie papa Misiaczki :*

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 9

   Siedziałam przy psie i miziałam go po brzuchu. Doktor opierał się o kamienną ścianę i w zamyśleniu nam przyglądał. Sukupiłam się na zabawie z kundelkiem i rozmyślałam o byciu wilkiem.
  Nagle usłyszałam świst. W naszą stronę leciał durzy kamień. Nie czekając długo wstałam, zasłoniłam psa, zamknęłam oczy i uniosłam ręce. Rozległ się huk.
  Gdy otworzyłam oczy przedemną stała kamienna ściana. Opuściłam dłonie i w tym momencie skała runęła.
-Brawo! Już wiem co jest twoją zdolnością. Panujesz nad żywiołami!
-Pan specjalnie rzucił w nas tym kamieniem?- spytałam zbulwersowana.
-No... jakoś musiałem zachęcić cię do użycia magii...- uśmiechną się promiennie.
-Ale to mogło nas skrzywdzić! A gdybym zareagowała później?!- zacisnęłam pięści i wpatrywałam się w profesora. Gdyby wzrok potrafił zabijać, już dawno leżałby tu trupem. Gościu wyglądał na lekko przestraszonego i zaskoczonego.
-Spokojnie- mruknął- Odetchnij głęboko, rozluźnij się, bo zaraz ktoś tu ucierpi...
  Musiałam wyglądać na zdezorientowaną, bo wskazał na lustro. To co wnim ujrzałam było... wow... Unosiłam się w powietrzu a moje oczy świeciły. Ręce miałam uniesione, z jednej buchał ogień, a nad drugą unosiła się kula wody. Dookoła mnie szybowały kamienie.
  Zleciałam powoli na ziemię. Woda z pluskiem rozlała się na wszystkie strony, a w nią wpadły kamienie. Ja sama lekko zasłabłam. Udało mi się oprzeć na Max'sie, który wyszedł z kryjówki. Doktor Mikołaj odetchną kilka razy trzymając się za serce. Po chwili podszedł do mnie i spojrzał z troską na moją pobladłą twarz.
-Najwyraźniej oprócz Alfy jesteś też Avatarem. Przyda nam się większa pomoc- mruczał pod nosem.
  Nagle wyrwało mi się głośniejsze ziewnięcie.
-O! Widzę, źe ktoś tu jest śpiący? Pewnie za dużo wrażen jak na jeden dzień- uśmiechną się doktor- Jutro poznasz swoich trenerów, lepiej się wyśpij. Zaprowadzę cię do twojego nowego domu.
  Gdy doszliśmy na miejsce moim oczom ukazał się mały domek z ogrodem.
-To jest tylko twój dom. Masz tam już swoje rzeczy, łącznie z telefonem, książkami i laptopem. Możesz zadzwonić do rodziców. I do przyjaciółki. Bardzo się martwi.
-A... mogę jej powiedzieć o tym?- zrobiłam gest rękoma pokazując wszystko dookoła.
-Poczekaj jeszcze chwilę za trzy dni może ciebie odwiedzić a ty możesz ją nawet oprowadzić! Ale według mnie to za delikatny temat jak na telefon. I tylko ona będzie mogła wiedzieć!
-Okej. Poczekam. Dobranoc!
-Ach! I jutro o 12 przy ławce. No i masz pełną lodówkę- mrugnął do mnie i odszedł. A ja ruszyłam do domu.

___________

Hejoszki :3
Jest ten rozdzialik!
Ka Boooom!
Kto się cieszy? Kom ↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓
Proszę!
Film i ogólnie wieczór był genialny!
Strasznie polecam film Chappie
Jest duuuużo lepszy od polskiego zwiastunu :')
No i zapraszam na mojego druuuugiego bloga. Tym razem o.... Raurze :D
To na tyle :*

Bay Miśki

piątek, 10 kwietnia 2015

Sorcie :*

  hej Miśki :*
Dzisiaj nie będzie rozdziału, mam urodzinki i chcę je świętować :*
Jutro dodam coś nowego, chyba xD 
Bo idę z moją przyjaciółką do kina na ,,Chappie",  :3
Macie zwiastun: 



To miłego wieczoru :*




czwartek, 9 kwietnia 2015

Bloggg :D

Łapcie i cieszcie się xD
http://ross-raura-laura.blogspot.com/?m=1
Mam nadzieję że jesteście dumni... O_o
Jutro nowy rozdział!
*
*
*
*
I MOJE URODZINKI! =D

Miłej nocy Misiaczki :*

PS. A tu taka Ol w Stanie Avatara... Co sądzicie? :3