piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 11

   *tydzień później*

   -Super! I o to chodziło!- krzyczał ucieszony Jacob- Zamieniłaś się bez mojej pomocy! Dobra Oliwka- poczochrał mnie po głowie.
-Hahahaha!- Harry zwijał się ze śmiechu na podłodze.
-O co ci chodzi?- warknęłam.
-Dobra Oliwka! Nie no, nic tylko zapisać i na twitter'a!- śmiał się dalej.
-Nie masz twitter'e, ciole- spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Ale znam hasło na twojego!
-Pffff...- udałam obrażoną.
   Raz, dwa, trzy i już jestem człowiekiem.
-Chodź żartownisiu. Muszę chwilkę odpocząć przed tą niespodzianką od profka.
Ruszyliśmy do domu. Zjadłam pyszny obiadek i walnęłam się na sofę. Harry położył się obok.
-Cholera! Która godzina?!- zerwałam się nagle- No pięknie jestem już spóźniona!
   Wypadłam z domu jak szalona i pognałam na naszą ławkę. Profesor już tam był.
-Witaj Oliwio. Co cię zatrzymało?- spytał z rozbawieniem i pociągnął łyka ze swojego termosu z którym się nigdy nie rozstawał.
-Nic... nic- odparłam zażenowana.
-Dobrze. Jesteś gotowa?
-Jasne! Zawsze!- Mikołaj przyglądał mi się chwilkę a potem rzekł z uśmiechem:
-Twoja babka byłaby z ciebie dumna.
-Skąd pan zna tak dobrze ją zna?- spytałam z zaciekawieniem.
  -Ekhmm.. Miałem ci to powiedzieć już wcześniej ale... no... Ja jestem jej... mężem...-spuścił wzrok.
-Co?! Ma pan ponad 200 lat? Żaden człowiek tyle nie przeżył!- zauważyłam jego dziwne spojrzenie- Chyba... Chyba, że pan nie jest... człowiekiem. O cholera- szeptałam do siebie, chociaż jestem pewna, że i tak to słyszał- Pan... Pan jest.. Wampirem?
-No cóż... Tak. Jestem. Może powiem ci o sobie więcej... Bo wydaje mi się, że mnie już znasz...
   Oliwia skupienie. Starszawy facet. Lekko rąbnięty. Często gada o dziwnych wynalazkach i jakiejś lasce, która swego czasu była jego asystentką. Czasem widuję go w kapciach króliczkach i innych dziwnych ciuchach. Ma zwierzątko, nie mówił jakie... NO NIE....
-Wiem... Jesteś szalonym naukowcem, przyjacielem najstarszej wampirzycy na świecie- Amelie. Zabiłeś jej ojca za pomocą systemu dyspersyjnemu, który sam wynalazłeś, tym samym ratując wampiry i ludzi przed zagładą. Twoją asytentka była genialna nastolatka Claire. Masz obsechę na punkcie hamburgerów, pączków i swojego pupilka... Boba Pająka. Mieszkałeś w Morganvile w tzw. Szopie. Nazywasz się Myrnin. I według ciebie jesteś moim pra pra dziadkiem.


  -Emm.. Tak... w skrócie tak- powiedział zmieszany MYRNIN- Nie wiedziałem, że aż tyle o mnie wiesz...
-Stary, chyba  z 10 razy przeczytałam każdą część Wampirów z Morganville! Jak miałabym cie nie znać! Jesteś jednym z moich ulubionych bohaterów!- uśmiechnęłam się do niego.
-Nie jesteś przestraszona?- spytał ze zdziwieniem.
-A czego mam się bać? Chyba nie Boba siedzącego w twojej kieszeni!- i jak na zawołanie włochaty pająk wylazł kieszeni jego fartucha.
-Cześć Bob- pogłaskałam go palcem. Dla niektórych byłoby to obrzydliwe, ale ja jako Alfa, muszę akceptować każde zwierzę, w końcu nad nimi panuję!
-Cześć Oliwia- odparł pajęczak. Tsaa.. Czasem dziwnie jest rozumieć zwierzęta. WSZYSTKIE. Raz usłyszałam kłótnię mrówek. Hmm...
   -To... Chodźmy. Muszę ci pokazać tę niespodziankę!- powiedział Myrnin i ruszył w dół.
************

Hejoo!
Jest ktoś?
Tak to super!
Nie... też git.
Przynajmniej mam wskazówkę, co do tego czy zawieszać.
Umówmy się
3 komy= rozdział
Jeśli się nie uda to dam sobie z wami chyba spokój.
Nie to nie, nic na siłę
To musi być dla mnie też przyjemnością, a nią nie jest jak nikogo tu nie widzę
Sorry.

http://www.wattpad.com/user/KalinaKreis

Zapraszam tam do góry :)
Umieszczam tam rozdzialiki z tego opka i z tego o Raurze :P
Zapraszam

Dobranoc Miśki :*

I pamiętajcie- Let's not be alone tonight! xD



1 komentarz: