sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 8

   Szłam milcząca za doktorem. Naszym celem była sala treningowa, na której pod czujnym okiem profesora, miałam odkryć nowe zdolności.
  Gdy weszliśmy na halę zaniemówiłam. Było tam wszystko: basen, drążki, ciężarki, rowery stacjonarne itd. A to wszystko w ogromnej jaskini. Przy niektórych ścianach znajdowały się szyby, oddzielające naszą halę od innych pomieszczeń.
  Jeden pokój to była strzelnica. Tuż obok coś w rodzaju padoku dla koni, ale pod sufitem znajdowały się drągi i inne przeszkody, stworzone prawdopodobnie do akrobacji powietrznych.
  Kiedy zerknęłam do ostatniego pomieszczenia zamurowało mnie. To było chyba boisko. Miało krztałt prostokąta. Na jego krótszych ramionach stały po trzy obręcze, a pod sufitem latało kilkanaście osób. Na miotłach. Jedna drużyna była zielona a druga czerwona. Czter osoby miały kije i odbijały piłkę, która atakowała zawodników. Reszta latała po całym boisku i podawała sobie piłkę, która co jakiś czas przelatywała przez obręcze.
  Już nie miałam wątpliwości- to byli czarodzieje! Grający w Quddicha! Wow...
  -Mamy już kilka opcji, jeśli chodzi o twoje moce- odezwał się nagle profesor- Zacznijmy od tego, czego jesteśmy pewni. Max, do nogi!- krzyknął, a do nas podbiegł czarny, średniej wielkości kundelek.
-Z tego co wiemy, to psy rozbudzają w tobie Alfę. Dotkinj go- polecił doktor. Gdy to zrobiłam, przeszedł mnie dreszcz. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam oczy, które miałam zamknięte.
-Hmm... Całkiem nieźle ci to poszło- mruknął i poklepał mnie po głowie.
-Nie czuję żadnej zmiany. No oprócz tego, że wydajesz się wyższy...-odparłam
-Wybacz, nie rozumiem psiego- uśmiechnął się doktor. Spojrzałam na niego zdezorientowana, a on widząc to wskazał na lustro, które stało przy ścianie. Podbiegłam do niego ile sił w łapach... yyy... co?
  Gdy zerknęłam w lustro zobaczyłam psa. Nie. To był Wilk. Duże, szaro-brązowe zwierzę. Oprócz pięknej, błyszczącej sierści miał dumny pysk i umięśnione nogi. Ogon też był niczego sobie... Z oczu bił blask typowy dla dzikich i niezależnych zwierząt.
  Przyglądałam się temu pięknemu zwierzęciu z zachwytem. Dopiero po chwili zrozumiałam, że widzę... samą siebie...
-No nieźle...- szepnęłam. Czyli jestem wilkiem. Jestem Alfą. Wow...
  Zaczęłam robić przed lustrem miny, np.  wywalałam języ w psim uśmiechu; pokazywałam zęby warcząc; zapraszałam swoje odbicie do zabawy, machając ogonem. Miałam mnóstwo zabawy. Po chwili poczułam, że nie mogę tak stać! Potrzebuję ruchu! Więc raczęłam biegać po hali. Ale nie tak po prostu biegać. Bardziej rzucać się we wszystkie strony świata i szczekać jak szczeniak z ADHD. Jupi! Ale zabawa! Teraz rozumiem czemu psy to kochają. Teraz mogę dać upust swoim emocjom. A te wszystkie zapachy...
  -Okej...- przerwał moją euforię profesor- Teraz musisz wrócić do normalnej postaci.
Posłałam mu mordercze spojrzenie i zaczęłam wychodzić z basenu, w którym wylądowałam po tym, jak czterema łapami odbiłam się z odskoczni. Okazała się przy okazji, że to nie zwykły basen, tylko zbiornik z czystą wodą, na którego dnie żyją rybki.
  Po wygramoleniu się z wody podeszłam jak najbliżej profesorka. Teraz zapłaci za przerwanie mi zabawy. Zaczęłam się otrzepywać, tak, że pod koniec ja byłam sucha a on mokrutki... hehe
  -Dobrze...- sapnął doktorek- Teraz zamknij oczy i pomyśl o czymś miłym, co ma związek z twoim ludzkim życiem. To powinno pomóc.
I żeczywiście- gdy przed moimi oczami stanęła Marta, podniosłam się na dwie nogi i byłam już w swoim ciele. Spojrzałam z uśmiechem na doktora.
-Teraz muszę się zastanowić jak wykryć resztę twoich mocy. Możesz pobawić się z Max'em- rzekł mężczyzna.

______________________________________

Hejoo!!
Wiem. Jestem okropna... ale cóż mam zrobić? Nie moja wina, że są święta! :(
Mam nadzieję, że się nie fochneliście :3
Zapraszam do komentowania! To motywuje!

A poza tym kochani
Życzę wam zrdrowia, szczęścia i radości
W ten dzień Zmartwychwstania bawcie się dobrze w gronie rodziny
I niech spełniają się wasze marzenia

Wesołych Świąt Miśki!

3 komentarze: